Lewis Hermis zyskał ogromną popularność wśród profesjonalnych karpiarzy w Anglii, kiedy w wieku zaledwie 13 lat zajął miejsce na podium w zawodach British Young Carpers Angling Championship w 2014 roku. Dziś Lewis krótko opowie o głównym sekrecie swoich udanych występów i zwycięstw, mimo tak młodego wieku.
Moja ulubiona przynęta i zanęta na karpia to kulki proteinowe. To prawdziwy diament w łowieniu okazowych ryb. Jednak mam kilka sposobów na ich stosowanie, które zależą od pory roku. Dzięki temu wyróżniam się na tle innych wędkarzy i skutecznie przyciągam ryby do swojego miejsca.
Obecnie moim głównym aromatem są kulki o zapachu orzecha tygrysiego. Mają one wyjątkowe połączenie smaków, są bogate w białko i niezwykle pożywne. Stosuję je z powodzeniem przez cały rok. Lubię także kulki o zapachu wątroby – wielokrotnie pomogły mi w trudnych sytuacjach, gdy ryba nie chciała brać.
Wiosną bardzo lubię dodawać sól do spomb mixu, ale szczególnie do kulek proteinowych. Daje mi to dużą przewagę, ponieważ sól zawiera minerały niezbędne dla karpi, zwłaszcza przed tarłem. W tym okresie karpie nie potrafią się oprzeć tej sztuczce!
Latem stawiam na tłuste kulki proteinowe. Co więcej, moczę je w oleju słonecznikowym. Po wrzuceniu do wody tworzą duże oleiste plamy, które powoli unoszą się w toni przez kilka godzin. Jestem przekonany, że olej wabi ryby z górnych warstw wody do dna, zmuszając je do zejścia w poszukiwaniu aromatu.
Jesienią staram się rozrzucać kulki jak najszerzej i nie oszczędzam na ilości zanęty. Przed zimą ryby muszą zgromadzić zapasy tłuszczu, dlatego intensywnie żerują. Jesienne wędkowanie wymaga większego wysiłku, aby stworzyć dywan z kulek, ale efekty są tego warte!
Dodatkowo lubię moczyć kulki przez 48 godzin w liquidach. Dzięki temu dobrze nasiąkają aromatem i delikatnie pęcznieją. Po wrzuceniu do wody takie „przygotowane” kulki zaczynają działać natychmiast, przyciągając ryby nawet z odległych części zbiornika!
